Piotr pracował dla firmy dostawczej od 3 lata. Godziny pracy były długie, praca ciężka, niemniej jednak wynagrodzenie było satysfakcjonujące. Piotr nie miał nic przeciw ciężkiej pracy ani długim godzinom.
Pewnego deszczowego, wietrznego i zimnego dnia o godz. 06:00 rano Piotr przybył do swojej ciężarówki stojącej na rampie rozładunkowej w centrum Galway. Piotr o godz. 14:00 wyjechał z Dublina z przesyłką towarów. Była to jego jedyna dostawa tego dnia.
Na przyczepie znajdowało się 20 palet. Kiedy przybył do odbiorcy-sklepu, powiedziano mu, że odebranych zostanie tylko 10 palet z powodu ograniczonej przestrzeni. Piotr zaczął przesuwać palety na windę załadowczą. Obniżył windę i pracownicy sklepu odebrali palety z samochodu. Piotr próbował wyładować dziewiątą paletę, ale niestety nie udało mu się. Paleta była niezwykle źle załadowana i przechylona na bok. Gdy Piotr ciągnął paletę, poślizgnął się i upadł. Winda załadowcza nie była podniesiona i Piotr upadł na ziemię na lewy łokieć. Leżąc, czuł ogromny ból. Został zabrany do Szpitala Galway i zdiagnozowano u niego złamanie lewego łokcia.
Kierownik Piotra jechał z Dublina z nowym kierowcą i odebrał go ze szpitala. Mimo że Piotr odczuwał ogromny ból, powiedziano mu, by wrócił do miejsca, gdzie wydarzył się wypadek i dokładnie wskazał, co poszło nie tak. Poproszono go również, by od razu wypełnił formularz zgłoszenia wypadku. Piotr nie mógł pracować przez 4 miesiące. Kiedy nie było go w pracy, otrzymał pismo od pracodawcy, w którym poproszono go o stawienie się na rozmowę dyscyplinarną. Podczas spotkania otrzymał informację, że naruszył pisemne procedury wyładunku palet. W szczególności zwrócono uwagę, że pracownicy sklepu nie powinni znajdować się w pobliżu windy załadowczej, a winda powinna być podniesiona. Piotr powiedział, że mimo, iż znał zasady rozładunku, inni kierowcy również praktykowali wyładunki palet w ten sposób. Ponadto pracownicy sklepu zawsze pomagali podczas tych czynności.
Piotr martwił się, że zgłoszenie szkody jest bezzasadne, ponieważ to on popełnił błąd podczas rozładunku palet. Nasza Kancelaria wyraźnie zapewniła Piotra, że palety były źle załadowane oraz że winę za wypadek ponosiła firma ładująca palety. Podkreśliliśmy, że rozmowa dyscyplinarna była całkowicie odrębna i nie wpływa na zgłoszenie szkody. Firma nie była uprawniona do zwolnienia ani karania Piotra za zgłoszenie szkody.
Zapytaliśmy również Piotra, czy chce dalej pracować w tej firmie. Powiedział, że nie lubił tej firmy i w gruncie rzeczy szuka innej pracy. Powiedzieliśmy, że niezależnie od wyniku rozmowy dyscyplinarnej na pewno znajdzie lepszą pracę, pracując dla lepszych ludzi.
W rezultacie rozmowy dyscyplinarnej Piotr otrzymał ustne upomnienie. Wysłaliśmy szczegółowe informacje o systemie pracy, w tym zdjęcia do inżyniera-konsultanta. Potwierdził, że system pracy nie był prawidłowy.
Sprawa została złożona w Radzie Oceny Szkód Osobowych i oczekuje na potwierdzenie, czy zostanie przyjęta, czy nie.
Zgodnie ze zmienionymi wytycznymi, Piotr może liczyć na kwotę 15 000 EUR.
Powyższa historia jest prawdziwa. Nazwiska osób i nazwy miejsc, których dotyczy zostały jednak zmienione w celu ochrony prywatności tych osób.