W jasny, ale deszczowy wiosenny poranek Egle, 28-letnia Litwinka, jechała do pracy spokojną drogą w Hrabstwie Mayo. Działo się to około godz. 7:45. Znajdowała się około 4-5 kilometrów od miasta Westport na bocznej drodze z białą podwójną linią ciągłą i ograniczeniem prędkości do 80 km na godzinę. Egle jechała z prędkością 70 km na godzinę. Po prawej stronie znajdował się mały zakręt. Minął ją jeden samochód jadący w przeciwnym kierunku.
Egle zobaczyła mężczyznę na motorze, który jechał prosto na nią. Zanim mogła zahamować, motocykl uderzył w samochód Egle po stronie kierowcy. Straciła panowanie nad pojazdem. Egle zapamiętała z wypadku, że jej głowa oparta była o zagłówek i czuła zapach oleju napędowego, gumy i dostrzegła wystrzelone poduszki powietrzne. Siostra Egle, Ruta, znajdowała się 15 minut za nią na tej samej drodze. Wyjechała z zakrętu i zobaczyła samochód siostry oraz szczątki na drodze. Była w wielkim szoku. Zobaczyła, że samochód siostry stał w miejscu, a spod maski wydobywała się para. Ruta zadzwoniła na pogotowie i policję.
Egle doznała urazu szyi i barków z powodu zderzenia z motorem i uruchomienia poduszki powietrznej.
Niedługo po tym przybył na miejsce wypadku mąż Egle. Karetka zabrała klientkę do szpitala.
Mężczyzna na motorze miał na imię Mantas i także uległ urazowi. Złamał nogę w dwóch miejscach.
Zarówno Egle, jak i Mantas zgłosili szkody do Komisji ds. Wypadków.
Wystąpił spór co do przyczyny i przebiegu wypadku, więc sprawa została przekazana do sądu. Ustalono, że Egle miała całkowitą rację i argumenty Mantasa zostały odrzucone. Mąż Egle nagrał film z miejsca wypadku, co było bardzo mądre. Na filmie wszystkie szczątki samochodu i motocyklu znajdowały się po stronie drogi, którą jechał samochód. Oznaczało to, że kiedy wydarzył się wypadek motocykl musiał przekroczyć białą linię ciągłą na środku drogi.
Egle otrzymała odpowiednie odszkodowanie, a Mantasowi zostały postawione zarzuty. Argumenty Mantasa zostały odrzucone i dodatkowo został uznany winnym niebezpiecznego prowadzenia pojazdu. Utracił prawo jazdy na dwa lata i otrzymał dwadzieścia punktów karnych.
Powyższa historia jest prawdziwa. Nazwiska osób i miejsc, których dotyczy zostały jednak zmienione w celu ochrony prywatności tych osób.